czwartek, 13 listopada 2014

Pytania od Was: "Jak przyjechać do Anglii na własną rękę i znaleźć pracę?


Dostaję od Was dużo zapytań na ten temat, dlatego stwierdziłam, że najlepszym rozwiązaniem będzie napisanie tego posta. Od początku chciałam jednak podkreślić, że to są tylko moje pomysły, a niekoniecznie doświadczenia, ponieważ przyjechałam do Wielkiej Brytanii do mojego chłopaka i miałam to szczęście, że nie musiałam zamartwiać się załatwieniem mieszkania itd. Jeśli przyjeżdżacie do rodziny/znajomych jest zdecydowanie łatwiej, możecie liczyć na ich pomoc i nie czujecie tak ogromnej presji w szybkim znalezieniu pracy a także łatwiej jest Wam się odnaleźć. Nie ma się co oszukiwać, przyjechanie na własną rękę jest wyzwaniem, jednak jak się chce to wszystko jest doable! Postaram się jednak napisać na co trzeba się przygotować przed przyjazdem i już w Anglii, jeśli jesteście zainteresowani - zapraszam do dalszego czytania. 
Oto moje rady:

1. Zgromadź odpowiednią ilość gotówki, która wystarczy Ci na przetrwanie przynajmniej miesiąca, dwóch. Najtaniej jest zatrzymać się w hostelu, ceny zależne są od miejsca do którego chcesz przylecieć , ale wydaje mi się, że jedna noc to koszt Ł18 w górę. (najlepiej jednak wygooglować, wpisując w wyszukiwarkę hostel prices i interesujące nas miasto). Później możesz wynająć pokój, ogłoszeń jest masa np. na internecie na witrynie gumtree w zakładce 'property' a poźniej 'to share'. Cena pokoju to ok. Ł400 miesięcznie. + jedzenie to kosz ok.100/os. na miesiąc. Do ok. tygodniu w hostelu z odrobiną szczęścia można znaleźć pokój do wynajęcia. Przetrwanie tu 2 miesięcy to przynajmniej Ł1200 + trzeba mieć pieniądze na jakieś inne wydatki jak komunikacja miejska itd. 

2. Ucz się angielskiego, im więcej tym lepiej. Zacznij od nauczenia się 1000 najczęściej używanych słów w języku angielskim, wpisz w wyszukiwarce "1000 most common vocabulary words in English".  Słownictwo związane ze znalezieniem pracy, wynajęciem mieszkania - pamiętaj, że liczysz na siebie, więc musisz mieć to opanowane. Komunikatywny angielski to must have!

3.Podejmij decyzję w jakim mieście chcesz żyć i rozpocznij research na internecie. Jakie prace są dostępne, hostele, pokoje do wynajęcia.

4.Przygotuj CV w języku angielskim, jeśli nie jesteś pewny jak coś napisać lub czy popełniłeś jakieś błędy gramatyczne, pamiętaj, że internet jest ogromnym źródłem wiedzy, na pewno masz też w okręgu swoich znajomych ludzi, którzy są dobrzy z angielskiego i potrafią Ci pomóc. Twoje CV to pierwsza rzecz jaką widzą potencjalni pracodawcy - musi być bez zarzutów!

5. Pora przylatywać!

6. Na początek radziłabym zacząć od zadzwonienia do Jobcentre Plus i umówienia się na wizytę w sprawie dostania National Insurance Number, czyli odpowiednika polskiego NIPu, który jest konieczny. Później znalezienie jakiegoś hostelu, wizyta w banku i założenie konta( podstawowe jest bezpłatne) no i przejście się do różnych agencji pracy i zarejestrowanie się. Może w mieście w którym jesteś są rozwieszone jakieś ogłoszenia na witrynach sklepów? jeśli tak, to koniecznie złóż swoje CV!

7.Bądź wytrwały i dobrej myśli! Skoro tak wielu Polaków potrafiło, to Tobie też się uda!

To tyle na dzisiaj :)
Jeśli macie jakieś pytania do mnie to zapraszam do przesyłania e-maili, czy pisania komentarzy, postaram się odpowiedzieć jak najszybciej. 

Imigrantka

środa, 29 października 2014

Returns & Refunds


Dzisiaj będzie o oddawaniu przedmiotów w Wielkiej Brytanii. Jeśli jesteście zainteresowani to zapraszam do dalszej części posta. 

Od kiedy mieszkam w UK jestem pod ogromnym wrażeniem customer service, czyli obsługi klienta jaka ma miejsce w każdym ze sklepów. Oczywiście sprzedawca chce zarobić, dlatego też stara się być jak najbardziej pomocny i przyjazny i w każdym sklepie, gdziekolwiek na świecie tak właśnie jest. Jeśli jednak chodzi o zwrot towaru, to tutaj już zaczynają się schody - przynajmniej w moich doświadczeniach w Polsce,,bo właśnie tam często to prawo zostawało mi odbierane. Były to błahe powody - bo buty źle używane, bo metka oderwana, albo proste 'zwroty nie uznawane'. Wydaje mi się, że przykłady można mnożyć i wcale nie jestem odosobniona w negatywnych doświadczeniach związanych z oddawaniem czegoś.
A jak to jest w UK?
Kilka tygodni temu musiałam zwrócić walizkę do sklepu, która podczas lotu nieźle się poniszczyła. Myślałam, że płacąc więcej i jakość będzie wyższa, niestety jedna podróż samolotem boleśnie zweryfikowała rzeczywistość. W każdym razie po miesiącu od zakupu zaniosłam ją do sklepu, wytłumaczyłam sytuację, pokazałam rachunek i wiecie co? Oczywiście pieniądze zostały zwrócone na moją kartę, zostałam przeproszona i na koniec sprzedawca z uśmiechem spytał czy może mi jeszcze jakoś pomóc. 
I nie jest to jedyny przykład, bo jeszcze tego samego dnia mój chłopak poszedł zwrócić buty do sklepu sportowego, które miały roczną gwarancję. Po ok. 7 miesiącach zaczęły się rozklejać. A zwrot? nic prostszego, można było wybrać pomiędzy exchange(wymianą) a refund(zwrotem pieniędzy). Customer service był jak zwykle genialny. I dlatego właśnie tak lubię zakupy tutaj - przecież prawo konsumenta ma sens tylko wtedy, gdy jest przestrzegane. 



sobota, 25 października 2014

Getting used to ;)

Jakiś czas temu pisałam Wam o mojej zmianie pracy, już 3 miesiące minęły od tego czasu. Teraz, patrząc na to z pewnej perspektywy mogę powiedzieć, że ta zmiana była jedną z najlepszych decyzji jaką na emigracji podjęłam. :)

Zmiana pracy powoduje, że stare nawyki nie działają już tak sprawnie jak kiedyś. Podział obowiązków,  a stary rozkład dnia? wszystko jest do przestawienia.
Ja w ciągu trzech miesięcy przestawiłam dosłownie wszystko + przeprowadziłam się do nowego mieszkania w innym mieście, a nawet miałam czas na 2 tygodniowy urlop w PL  i wiecie co? wszystko to jest do zrobienia, jeśli tylko chcemy, a ponadto ile radości i ciekawych, nowych doświadczeń nam to daje.
Nie bójmy się zmian, to w końcu one sprawiają, że w naszym życiu następuje postęp.


niedziela, 27 lipca 2014

goodbye to the old job

Gdy kilka godzin po rozmowie kwalifikacyjnej dowiedziałam się, że dostałam pracę, na którą aplikowałam byłam bardzo szczęśliwa, później jednak pomyślałam sobie, że odejście z pracy obecnej będzie emocjonalne, bo po prawie 2 latach byliśmy na prawdę zgraną ekipą.
No i w piątek nadszedł ten dzień. Było trochę smutno, trochę radośnie i .. jakoś dziwnie, chyba nadal nie mogę uwierzyć w to, że już tam nie wrócę :)
W każdym razie dziewczyny zaskoczyły mnie prezentem, dostałam od nich vouchery na Ł25 do new look'a (co kupiłam, możecie zobaczyć na moim blogu http://writtenbyanita.blogspot.com + Ł10 do boots). Dostałam również kartki z życzeniami, które ucieszyły mnie jeszcze bardziej- odkąd jestem w UK uwielbiam dawać i dostawać kartki na wszystkie możliwe okazje. :)


Jedna z kartek jest od mojej ekipy z laboratorium, druga od najlepszej koleżanki, a trzecia od całego zakładu w którym pracowałam. :)

Jedna przygoda właśnie się skończyła, a już jutro zaczyna się kolejna, mam nadzieję, że jeszcze lepsza. 

xxxx
Emigrantka

wtorek, 22 lipca 2014

Ceny jedzenia

Hej!
Dzisiaj chciałam Wam napisać o cenach jedzenia - czyli jednym z większych wydatków tutaj. Jeśli porównać ceny w UK do cen w PLto jest tutaj zdecydowanie drożej, jednak wiadomo, średnie zarobki w Wielkiej Brytanii są większe od tych z Polski. Postaram się jednak trochę przyjrzeć cenom poszczególnych produktów i trochę je porównać korzystając z przybliżonego przeliczenia Ł1 = 5zł.



Podkreśliłam na zdjęciu kilka przykładowych produktów.
Pierwsze jabłka,  Ł2 czyli .ok 10 zł. co jest raczej wysoką ceną, biorąc pod uwagę, że w PL można kupić kg. za 2, czy 3 zł.
Kolejne podkreślenie to ziemniaki, kg kosztuje Ł1.19, w PL jest to jakieś 1.50 zł. Różnica ogromna.
Dalej filety rybne z mintaja cena Ł3.99, czyli powiedzmy 20 zł, w PL kupimy mintaja już od 6 zł. Kto by pomyślał, że na wyspie ceny ryb są tak wysokie. A zapewniam Was, że w większości sklepów jest dużo drożej.
Podkreśliłam wafer thin ham, czyli po prostu szynkę. Za 400g zapłaciłam Ł2.59, wydaje mi się, że w Polsce ceny są podobne.
Kolejne są parówki, Ł1.89, w PL podobnie.
Washing powder, czyli proszek do prania. 5 kg. kosztowało mnie Ł6.19, w PL cena porównywalna.
No i jeszcze podkreśliłam piersi z kurczaka, które są tu bardzo drogie, za kg. trzeba zapłacić Ł6.39, czyli ponad 30zł, za takie samo mięso w PL wydamy ok. 15zł. Ogólnie mięso ma tutaj dużo większą cenę.

Na rachunku są jeszcze inne rzeczy, jak pewnie możecie zauważyć- dużo słodyczy. Dopiero przyjechaliśmy z urlopu i musieliśmy uzupełnić zapasy ;) . Rachunek opiewa na Ł73.46 - nie mało biorąc pod uwagę, że są to zakupy na jakieś 7dni, a pieczywo i niektóre produkty dokupujemy w przeciągu tygodnia. Jakiś czas temu zaczęliśmy kupować w Lidl, wydaje mi się, że jest to jeden z tańszych supermarketów obok sieci Aldi. Wcześniej jeździliśmy do tesco, a na tydzień na jedzenie wydawaliśmy jeszcze więcej. ;]

Co myślicie o cenach?

xxx
Emigrantka

czwartek, 1 maja 2014

Sposoby nauki języka angielskiego - oglądanie telewizji

Witajcie!
Dzisiaj chciałam Wam napisać trochę o nauce języka angielskiego dzięki telewizji, natomiast wcześniej chciałam przeprosić wszystkie osoby, które napisały do mnie e-maile, za długie nie odpisywanie. Wstyd się przyznać, ale nie sprawdzałam swojej skrzynki od bardzoo, bardzoo dawna, obiecuję się poprawić!

Zapewne wielu z Was spędza czas przed telewizorem, długie godziny, a może tylko kilkanaście minut. Bez wątpienia jednak większość z nas z telewizora korzysta.
Ja na oglądanie telewizji poświęcam około 40 minut każdego dnia, jest to dla mnie nie tylko sposób na relaks, ale przede wszystkim szansa na ulepszenie języka.

Jeśli jesteśmy w UK sprawa jest prosta, bo mamy dostęp do angielskiej telewizji (oczywiście pamiętajmy o nabyciu tv licence!!) oglądamy, zapisujemy ze słuchu wyrazy lub powiedzenia których nie rozumiemy lub włączamy napisy i wtedy jest już z górki, wystarczy tylko szybko przepisywać. :)

Jeśli jesteśmy obecnie w PL, a chcemy podszkolić nasz język, wystarczy zacząć oglądać angielskie filmy z polskimi napisami, lub polecieć na żywioł i oglądać filmy/seriale w języku angielskim. Pamiętam, gdy jeszcze byłam w Polsce to uwielbiałam amerykański serial Pretty Little Liars i How I Met Your Mother, na polskie napisy trzeba było czekać kilka dni, ale pewnie znacie to uczucie, gdy jesteście czymś maksymalnie zaciekawieni i po prostu nie możecie czekać - oglądałam bez napisów i pomimo, że nie rozumiałam wszystkich wyrazów, byłam w stanie zrozumieć bardzo dużo z kontekstu i wiem, że z Wami też tak będzie.

Oglądanie telewizji/filmów/seriali online to bardzo prosty i przyjemny sposób na angielski, w końcu nauka wcale nie musi być nudna! Tutaj w UK spotykam wielu obcokrajowców, z bardzo dobrym angielskim, którzy mówią, że głównym źródłem ich wiedzy jest telewizja, oglądajcie więc i uczcie się i Wy!


a tutaj rules of engagement, które bardzo, baaaardzo lubię! 


xxx
Emigrantka

środa, 26 lutego 2014

Podróżowanie po Londynie metrem

Hej!
Dzisiaj zwięźle o podróżowaniu metrem w Londynie.
Wysiadamy na Victoria Coach Station i co dalej?
Stacja metra oddalona jest maksymalnie 5 minut, wchodzimy do środka i pora kupić bilet, na jaki się zdecydować?
Przede wszystkim musimy się zdecydować, gdzie dokładnie chcemy podróżować, mam przez to na myśli strefy w których będziemy się poruszać. Mapę metra łatwo znaleźć na internecie, oprócz tego są one dostępne stacjonarnie na każdej stacji w postaci darmowych ulotek, tak to wygląda:

źródło: londonsorted.com
Koniecznie powiększcie sobie zdjęcie. Jak widzicie na mapce wyszczególnione są wszystkie stacje, a kolorami zaznaczone są strefy, teraz już możecie przystępować do kupowania biletów :)



źródło: the guardian
Po pierwsze wielkim plusem jest, że w automacie możesz sobie wybrać język, co zdecydowanie upraszcza procedurę i sprawia, że jest dziecinnie prosta. Możecie płacić i kartą i pieniędzmi (jeśli mieszkacie w UK zapewne najprościej będzie użyć karty, ja od kiedy tu mieszkam nie noszę ze sobą pieniędzy, czasem tylko parę funtów). Jakie są ceny biletów??

Na tej stronie http://www.tfl.gov.uk/tickets/fares-2014/29089.aspx wejdźcie w plik PDF o nazwie: View adult rate fares (..). W cenniku wypisane są wartości dla karty oyster, a także za travelcards. Osobiście kupowałam travelcard dlatego mogę Wam powiedzieć więcej o tym sposobie. :) Na cenniku widać, że travelcard jednodniowy do stref 1-2 (bo w takich ja się obracałam) kosztuje Ł9, natomiast 7-dniowy 31.40, ja kupiłam tygodniowy, ponieważ bardziej mi się to opłacało, gdyż spędziłam w Londynie 5 dni, gdybym zdecydowała się kupować bilet jednodniowy każdego dnia zapłaciłabym Ł45, więc oszczędność jest olbrzymia. Jak wygląda travelcard?

źródło: allycepope.co.uk/

Gdy mamy już bilet, musimy przejść przez bramki, które wyglądają tak:

źródło: google
Wkładamy nasz bilet do maszyny, która go skanuje, 'drzw'i się otwierają i możemy przejść dalej- PAMIĘTAJMY o zabraniu naszego biletu, bo bez niego ani rusz :), będzie nam potrzebny także, gdy będziemy chcieli opuścić stację metra, bo takie same bramki stoją przy wyjściu.

Jesteśmy na miejscu, co dalej? Teraz pozostaje już tylko wsiadać :))

źródło: google

Mam nadzieję, że mój post okaże się pomocny dla Was podczas podróży w Londynie i że będzie to dla Was na prawdę świetny czas :)

xxxx
Emigrantka Anita




wtorek, 25 lutego 2014

Podróż do Londynu megabus - em

Hej!
Dzisiaj chciałam do Was napisać o najtańszym (w moim przypadku przynajmniej) środku transportu, którym jakiś czas temu odwiedziłam Londyn, mowa o MEGABUS.

źródło google




Jeśli mieszkacie w Wielkiej Brytanii wystarczy wejść na stronę megabus.com, wpisać miejsce, z którego chcecie wyjechać i wybrać miejsce docelowe Londyn oraz datę, a wyszukiwarka znajdzie Wam dostępne kursy, czas i cenę. Jedynym minusem dla mnie jest to, że z miejscowości, w której ja mieszkam, podróż megabusem do Londynu zajmuje prawie 4 godziny :/ Olbrzymim plusem jest natomiast cena, ostatnim razem podróż do Londynu w dwie strony kosztowała mnie Ł15, czyli niesamowicie tanio, biorąc pod uwagę cenę autobusów tutaj (przykładowo, jeśli chcę pojechać autobusem do miasta oddalonego o 10 mil od mojego, to return ticket kosztuje mnie ponad Ł5, co pokazuje tylko jak dobre ceny oferuje nam megabus). 

Megabus zatrzymuje się na wybranych przystankach, po kupieniu biletu na stronie drukujecie potwierdzenie, które okazujecie kierowcy przy wsiadaniu. W Londynie wysiadacie na Victoria Coach Station, później idziecie do odległej o 5 minut, być może nawet mniej Victoria Underground Station i możecie dostać się wtedy gdziekolwiek tylko chcecie, a jazda metrem to na prawdę banał, zresztą opiszę Wam procedurę wkrótce. 

Czy Wy znacie/lubicie megabus?